14.06.2024 Piątek.

Rano pobudka w hotelu. Mamy lodówkę turystyczną, która elegancko chłodzi nasze śniadania i kolacje 🙂 Rewelacyjny tegoroczny zakup.

Jedziemy na Tymienieckiego do centrum festiwalowego.

Bilety kupione. Zaczynamy.

Wędrówka przez 2 piętra, parter i dokładne obejrzenie 13 wystaw zajęło nam około 3 h.

Moja ocena bardzo subiektywna, z którą GS częściowo się zgadza. Nie było na tych wystawach elementu zaskoczenia. Emocji, które na długo zostają w głowie.

Prace na pewno oryginalne, starannie wykonane wystawy, wielkie nazwiska artystów.

Tomasz Kawecki zrobił ciekawy projekt Pochwała cienia

Na dużych czarno – białych fotografiach tropił cienie w Nowej Rudy i jej podziemnym świecie. Cień miał symbolizować świat przyrody i odpowiadające mu wierzenia.

Fotograf z Meksyku Diego Moreno w projekcie Złośliwe wpływy,

pokazał wpływ kościoła katolickiego na jego życie.

W drugim projekcie W mojej głowie nigdy nie ma ciszy pokazał fotografie, które wykonał sugerując się Świętem Matki Bożej Miłosierdzia, czyli święta katolickiego mającego pięćset lat w mieście San Cristóbal de las Casas w meksykańskim Chiapas, które odbywa się co roku 22 września. Znane jako Los Panzudos.

Im więcej grzechów dana osoba musi odpokutować, tym większy i brzydszy będzie jej kostium. To jej pokuta. Te wystawy nas poruszyły.

Obejrzeliśmy jeszcze prezentcje portfolio.

Na Tymienieckiego spotykamy się z kolegą Piotrka – Beniaminem. Miły młody człowiek. Fotograf, pierwszy nasz znajomy zainteresowany Fotofestiwalem 🙂

Trochę odpoczęliśmy i jedziemy na kolejne wystawy-wernisaże.

Jako pierwszą odwiedzamy Galerię Fotografii ŁTF i wystawę Magdaleny Hueckel “Nagie”.

Autorka wykonała kolaże ze starych książek “The Technique of Nude Photography”. To dwutomowy podręcznik fotografii wydany w Londynie w latach 50. XX wieku. W środku są zdjęcia kobiecych sylwetek, opatrzone instrukcją fotografowania i licznymi uwagami o walorach i „defektach” bardzo podobnych do siebie ciał.

Kolaże miały być rodzajem buntu.

Wystawa zbyt nasycona pracami, akt buntu autorki ginie w ilości prac.

Kolejne wernisaże we wspaniale zrewitalizowanej willi Hilarego Majewskiego przy ul. Włókienniczej 11..

Niesamowicie dokładnie wykonano piękne detale. Całość budynku robi wrażenie. Przyszliśmy jednak na wystawy i na nich się skupiamy.

Botanizerka Wystawa fotografii – Dovilė Dagienė, artyski litewskiej.

Opowieść o prof. Jakubie Mowszowiczu oraz jego uczniach w getcie w Wilnie.

Nas zaciekawiły w tych pracach zasuszone rośliny, opisane i przyklejone wokół zdjęcia. Do tego autorka wycisnęła sok z tych roślin i barwniki umieściła obok nich.

“Dobry Żal” wystawa Przemka Dzienisa.

Zdjęcia wykonał na liściach łopianu.

Podobno prosto to zrobić, ale mimo wszystko za bardzo udziwnione.

Wieczorem na Starym Rynku w Galerii Bałuckiej wystawa Łukasza Rusznicy  

Gdy spojrzysz mi w oczy dwa razy, rozchylę usta lub zacisnę pięścibrzmi niepokojąco, a opis projektu potwierdza przeczucia – wystawa fotografii z Instytutu Pamięci Narodowej.

O atrakcyjności tej wystawy decyduje jej pochodzenie z archiwum IPN. “W Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej przechowywanych jest blisko 40 milionów fotografii: portrety, pejzaże, martwe natury, sceny uliczne, zdjęcia lotnicze, reporterskie, naukowe, rodzinne i wiele innych. Są także obrazy śmierci.” podglądane czujnym okiem agenta systemu.

Nasz hotel położony jest niedaleko od Starego Rynku. Wracamy na krótki odpoczynek. i z powrotem na nocny pokaz slajdów. Idziemy przez zrewitalizowany park, przez oko śledzia i już jesteśmy na Rynku.

Pokaz slajdów okazał się bardzo chaotyczny, za szybko przeskakiwano z autora na autora.

Porażką okazało się też afterparty w Casablance. Przed knajpą tłum ludzi. weszliśmy do środka. Obsługa knajpy zdziwiona że jest 100 osób a miało być 50. Wycofujemy się powoli.

Przez park przechodzimy do Manufaktury. W nocy mieni się kolorowymi światłami. Wyłączyli fontanny. Czynne są 2 knajpy jedna z wściekłą latynoską muzyką, druga z jeszcze głośniejszymi dźwiękami nierozpoznawalnej muzyki.

Przy sercu obok Pałacu Poznańskiego zaczepił nas starszy mężczyzna. Rodowity Łodzianin. opowiedział nam kilka ciekawych historii o remontach w Łodzi.

Przez Dętkę wracamy do hotelu. Jutro kolejny dzień z wernisażami.

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.