II Edycja Szlakiem Lubuskich Fortyfikacji – Offroad

8 września 2017 r. Jedziemy Nivą na kolejną offrodową imprezę zorganizowaną przez 4×4 Dream Team Zielona Góra.

Trochę mamy pietra bo to dopiero nasze początki przygody z 4×4, ale co tam jedziemy. W końcu mamy już trochę lepsze ogumienie niż ostatnim razem i niva dostała kilka nowych zabawek.

Miejsce zbiórki to przejście graniczne Olszyna-Forst. Ruszamy o 6 rano z Sokołowska żeby zdążyć na 9. Dotarliśmy. Na parkingu ustawiły się Jeepy, Patrole, Landrover, Buggy i nasza Niva. Co tam, jak zabawa to zabawa.

Przyklejamy na szybę nr startowy 9 i kolumną jedziemy za przewodnikiem.

Kierunek-> fabryki zbrojeniowe Brożek i Krzystkowice.

Drogi polne to dla Niwki bułka z masłem jedziemy sobie w doborowym towarzystwie w CB przewodnik opowiada o tych fabrykach, ludziska sypią dowcipami. Jak na szkolnej wycieczce. Zwiedzamy fabrykę prochu w Brożku.

Moja opinia na temat tych wszystkich militarnych obiektów jest niezmienna kupa gruzu i tyle. GS jest za to zachwycony mógł by tu spędzić miesiąc, albo dłużej nawet.

Dalej rusza wesoła kolumna. Organizator zachował jednak czujność co by nam nie było za dobrze.

Spędził wszystkich do nieczynnego wyrobiska cegielni z błotem i dziurami. Dwa auta zakopały się za to Buggy fruwał po tych wertepach.

Zaraz za żwirownią błotnista droga i znowu zakopane auto. Niva sprytnie przeskakując z muldy na muldę pokonała błotnistą breję.

Zwiedzamy fabrykę amunicji w Krzystkowicach i zaliczamy nieczynną żwirownię.

Kurcze wyrzuciło nas na górce fest, aż coś gruchnęło w Nivce później okazało się, że to stopień progu trochę się wygiął 🙂 .

Przewodnik opowiada o linii fortyfikacyjnej Oderstellung. Polna droga, czasami lasy. Dojechaliśmy do Lubuskiego Muzeum Wojskowego w Drzonowie.

Tutaj z kolei zgromadzono kupę żelastwa z II wojny światowej, ale nie powiem ładnie to jest wyeksponowane. W Czerwińsku mamy bazę noclegową w hali sportowej Lubuszanka. Full wypas tyle powiem i nic więcej 😛 .

Trochę już się rozkręciliśmy. Kolumna z trudem rano się formuje i jedziemy do bazy Bauwerk 762 – siedziby klubu. Tutaj czekają na nas fajerwerki.

Nasza ekipa to GS kierowca i ja pilot, startujemy o 11.00. Dostajemy roadbooki tzn. zeszyt ćwiczeń z rysunkami, złożony z 8 str. A-4 na 100 km trasę w terenie. Według tych rysunków mamy dojechać do Gorzycy. Jeszcze dodatkowo mamy zaplombowaną w aucie kartkę z zadaniami. Czarno to widzę, ale startujemy.

Oczywiście na samym początku siadła komórka GS z metromierzem.

Moja na szczęście odpaliła i pięknie wszystko wskazywała tzn. te metry od skrzyżowania do skrzyżowania. Jeszcze chwilę trwało za nim pokapowałam jak z tych kartek czytać te cholerne metry, ale ok. jedziemy czytam, zapisujemy kolejne zadania.

Jesteśmy sami z kartkami, komórkami, zadaniami ale spoko to jeszcze jest do ogarnięcia.

W połowie trasy  przeszkoda tzn. wielka, głęboka kałuża gdzie wszyscy po kolei się topią, to jest coś.

Możemy ją ominąć łatwiejszą trasą tzn. musielibyśmy zawrócić i ogarnąć te zapiski z metrami na jakiejś kartce będącej załącznikiem do całości. Po moim trupie. Wolę kałużę. Ubrałam kalosze, GS zaczepił linę do zderzaka jak by coś.

Zamknęliśmy okna i szpula. To było zadziwiające, Nivka dostała skrzydeł przefrunęła to bagnisko i wylądowała cała po drugiej stronie. Emocje sięgnęły zenitu. Taka dawka adrenaliny, że szok. Później jeszcze kogoś wyciągaliśmy i jeszcze kogoś nie ważne. Niva nasza Zwiazdeczka była w tym momencie niepokonana.

Jedziemy dalej. Lasy, lasy i jeszcze raz lasy. Mamy do orientacji w ternie tylko te krateczki z rysunkami. Co parę metrów krzyżówka, zrąb, przesieka.

Mijamy wioski. Zbliża się wieczór. Ja skoncentrowana na maksa. 250 m w lewo zeruj, 300 m w prawo zeruj, 10 m prosto zeruj.

Do następnej kratki w zeszycie ćwiczeń. I tak przez całą drogę. Dojechaliśmy do celu. Niewypowiedzianie szczęśliwi. Po prostu dojechaliśmy do mety. Pyszna kolacja, ognisko i zabawa do rana.

Trzeci ostatni dzień rajdu. Kierunek Międzyrzecki Rejon Umocnień.

Po drodze powtórka z rozrywki. Przeprawa przez błoto, lasy, pola. Docieramy do Pniewa. Zwiedzamy bunkry, wszyscy umęczeni na maksa.

Daliśmy radę przeszliśmy trasę z przewodnikiem już resztką sił. Pożegnanie. Strasznie żal, to niemożliwe już koniec.

Już chcemy się z Wami spotkać i pędzić Nivą po bezdrożach w kolumnie z super ekipą. Dzięki 4×4 Dream Team, zapewniliście nam super rozrywkę, emocje i nowe przyjaźnie.

4 Replies to “Szlakiem Lubuskich Fortyfikacji – nivą”

  1. Uwierz my też 🙂 Fantastyczna wyprawa już szykujemy się do następnej. Gorąco pozdrawiamy.

  2. Miło to czytać 🙂
    Zapraszamy ponownie w nasze strony.
    Pozdrawiamy
    Klub 4×4 Dream Team 😉

  3. Bardzo się cieszymy, że uczestniczyliśmy w Waszym Zlocie. Nareszcie uwierzyliśmy w moc nivki.
    Jeszcze raz wielkie dzięki.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.