9.04.2018 r. Na noc zaparkowaliśmy w Ustce przy Promenadzie Nadmorskiej niedaleko Latarni Morskiej

Od razu poszliśmy na Falochron przywitać się z Syrenką Ustecką zwaną Bryzga Rosowa.

Jak każda syrenka i ona ma swoją legendę : Wyrzucała codziennie  na brzeg łososia dla niewidomej wdowy, która wypłakała oczy z rozpaczy, że jej syn nie wrócił z połowu. Kobieta zjadała łososia, a tłuszczem z wątroby nacierała sobie oczy. I odzyskała wzrok, a syn wrócił cały i zdrowy z ogromnym ładunkiem ryb. I żyli długo i szczęśliwie. Tak w skrócie to wygląda 🙂

Do późna włóczyliśmy się po zabytkowej Ustce.

Stare chałupy rybackie przepięknie odbudowane. Mnóstwo restauracji i kafejek.

Markowe sklepy wkomponowane w stare budynki. Brak reklam, czysto , zieleń. Pięknie.

Wracaliśmy bulwarem Portowym. Byliśmy po prostu oczarowani, to chyba nie Polska.

Oświetlone hotele położone wzdłuż bulwaru zostały zaadaptowane z jakiś poprzemysłowych budynków. Na rzece Słupi tuż  przy jej ujściu zrobiono przeprawę pieszą, ruchomy most łączący żeglarską marinę ze stara częścią miasta.  Bajka.

Po zjedzeniu  pysznego dorsza poszliśmy spać.

Nad ranem obudziły nas mewy, ale to standard. Zawsze jakieś ptaki o bladym świcie w okolicy naszego busika muszą drzeć dzioby.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.