24.06.2023 – sobota. Dzień zaczynamy w Galerii UŁ Wozownia na warsztatach “Ujawniając rzekę”. To pokłosie wczorajszego wernisażu – 19 niewidzialnych rzek . Zbiórka o 11.00. Zebrało się 20 osób. Warsztaty prowadzi 2 profesorów Z ASP i UŁ -twórcy wystawy. Nie do końca przekonali nas co chcą osiągnąć tymi warsztatami, ale nie uprzedzamy się. Mamy poznać rzekę Łódkę, która w granicach miasta płynie przez 15,6 km, z czego ponad 5 km pod ziemią. Zapowiada się ciekawie.

Na szczęście do źródeł Łódki zawozi nas wynajęty bus.

Wysiadamy gdzieś na obrzeżach miasta wokół krzaki i puste porzucone puszki, nieliczne domostwa.

Schodzimy po skarpie nad brzeg kanału deszczowego to rzeka Łódka. Wraz z budową miejskiej kanalizacji rzekę wykorzystano do odprowadzania z miasta deszczówki, chroni śródmieście Łodzi przed powodziami w czasie burz i roztopów. Raczej nie ma dla niej nadziei na zmianę i rewitalizację.

Krótki spacerek w kaczorach wzdłuż kanału. Wracamy do busa. Wszyscy bardzo zadowoleni ze spaceru, pstrykają foty, ogólny luz. Bawimy się polaroidem:)

Jedziemy do parku Staromiejskiego. Rzeka ginie pod ziemią w krytym starym kanale przy ul. Źródłowej, a opuszcza go w parku na Zdrowiu.

Wysiadamy przy ruchliwej ulicy i przechodzimy do parku gdzie część odkryta Łódki została ładnie zrewitalizowana. Brakuje tylko wody.

Przechodzimy na drugą stronę remontowanej drogi i rozkopami dochodzimy do
zbiornika przy Akademii Sztuk Pięknych.

W Parku Ocalałych rzeka płynie w miarę swobodnie do następnego zbiornika i parku

gdzie zobaczyliśmy oswojone kurki wodne.

Wracamy o 14.00 do Wozowni. Krótkie podsumowanie.

Omawiamy plany na przyszłość co do projektu i rozchodzimy się na zasłużony odpoczynek. Spacer wzdłuż rzeki Łódki był bardzo ciekawy, może nie twórczy, ale poznaliśmy nowych ludzi, kilka parków i ciekawych miejsc. No i polaroid był główna atrakcją.

Po krótkim odpoczynku ruszamy tramwajem na Tymienieckiego do centrum festiwalowego – Art Inkubator w Fabryce Sztuki w końcu obejrzeć wystawy z programu głównego, zatytułowanego “Nadzieja”. Autorzy wystawy inspirowali się
słowami amerykańskiej pisarki i aktywistki Rebeki Solnit, że “nadzieja domaga się działania; działanie nie jest możliwe bez nadziei”. Zaprosili do współpracy artystów i artystki, którzy prezentują różne formy oporu, wsparcia i współpracy w krajach Europy Wschodniej i Zachodniej, w Ameryce Południowej i na Bliskim Wschodzie.

Zaczynamy od parteru i wystaw studentów. Szukają swojego wyrazu i stąd taka różnorodność.

Przechodzimy na pierwsze piętro. Od razu zanurzamy się w świat nam nieznany. Przenosimy się do bajecznie kolorowej Ameryki Południowej.

Wystawa Ipáamamu – Opowieści o Wawaim Eleonory Lubnej i Louisa Mattona to opowieść o społeczności Wawaim żyjącej w regionie Alto Maranon w Peru. Przed czterdziestu laty członkowie tego plemienia nie zgodzili się, by znany reżyser niemiecki Werner Herzog kręcił na ich terytorium film Fitzgaraldo. Był to wyraz sprzeciwu wobec kolonialnych reguł postępowania świata zachodu.

Kolejna wystawa „Mama Coca” jest projektem badawczym związanym z funkcjonowaniem koki w życiu i kulturze ludów inkaskich i andyjskich. Ta roślina stała się źródłem konfliktu – niedawno doszło do procesu sądowego między Coca-Colą a kolumbijską organizacją zajmującą się sprzedażą żywności, napojów, ziół i naturalnych leków, wytwarzanych z legalnie przetworzonych liści koki.

„Oro verde” odtwarza historię rewolucji, która wybuchła wśród meksykańskiego ludu P’urhépecha. Bunt zapoczątkowały kobiety, a jego efektem było wydalenie z miasta Cherán kartelu narkotykowego próbującego kontrolować uprawy awokado.

Ogromne kolorowe fotografie, inscenizacje i opisy pobudzają każdą wyobraźnię. Tak było dopóki nie trafiliśmy na film “Umysł Lasu” Ursuli Biemann to wspólny projekt z amazońskim plemieniem, mówiący o filozofii życia rdzennych ludów i o tym, że wszyscy ludzie powinni żyć w dialogu i pokoju z otaczającym nas wszechświatem. Amazońskie plemię nawiązało kontakt z otaczającą go dżunglą. Las jest dla nich istotą inteligentną, myślącą. Film na pograniczu nauki, baśni, fikcji. Co jest prawda, a co sztuką.

Wiele godzin spędziliśmy na oglądaniu wszystkich wystaw. Duża rozbieżność w przekazie trudno było uchwycić jakiś wątek. Na pewno jasny był przekaz o zgubnym wpływie naszej zachodniej cywilizacji na naszą planetę. Nadzieją byłaby wzajemna współpraca , czerpanie wiedzy od innych plemion, narodów, bardziej związanych z naturą, ale to jest nierealne. Liczy się tylko zysk i gromadzenie wątpliwych dóbr.

Wystawa zdjęć Volkera Hinza na wystawie „Area: Sztuka na parkiecie.

Warhol, Basquiat i S-ka”. Ta wystawa była jednoznaczną odpowiedzią, że Nadziei dla nas już nie ma.

Wieczorem o 19.00 czekała nas jeszcze projekcja filmów studentów Filmówki. Bardzo dołujące, zero nadziei dla ludzkości.

I ruszyliśmy totalnie zakręceni na kolorową hałaśliwą Piotrkowską.

W klubie “Niebostan” planowane na 21 było zakończenie Fotofestiwalu.

Powolutku doszliśmy na miejsce. Disco Zakwas dawał czadu.

Późną nocą wróciliśmy do hotelu. Jutro powrót do domu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.