16 września 2016 r. jedziemy nivą na zlot VW “VWESTERN VI PIKNIK GARB’nBUSA Organizatorem zlotu jest “Very Wet Crew” niezastąpiona ekipa: Bali, Tanel, Szczurek, Rzeźnik plus towarzyszące im długonogie piękności wprost z westernu.

Teren zlotu daleko od wszystkiego cywilizowanego tuż przy lesie między Pęgowem, a Kruczyną. Dojechaliśmy wieczorem, polną drogą i trochę ścierniskiem naszą ładą nivą. Tanel wręczył nam pakiet zlotowy z nr 12. Niva parkuje na miejscu wyznaczonym dla zastępczaków  blisko pasących się koni, kóz i baranów. Czekamy na Wampira. Przyjechał z Majką i od razu zaparkował obok nas. Do naszej ekipy dołączyli Bibasy i dwie “nowe” T-3.

Noc letnia, w pobliskim lesie dało się zaobserwować wielki okrągły księżyc, bawimy się do 3 rano. Atmosfera fantastyczna, bardzo przyjazna i swobodna. W sobotę cd. zlotu konkurencje, zabawy i  wyśmienity obiad w postaci fasolki na sztywno. Wampir startował jako poszukiwacz złota i zajął 2 miejsce. W ujeżdżaniu dzikiego byka zaangażował się na maksa, balansował na tym byku przez  1min 45 sekund.

W nocy spadł deszcz, ulewa. Wszystko mokre i zabłocone. Bawiliśmy się na scenie i w saloonie. Co tam deszcz kiedy wokół same przyjazne dusze, bawiące się jak dzieci. I to jest właśnie magia każdego zlotu spotykamy się rzadko, przeważnie na zlotach, ale to wspólne bycie przez 2, 3 dni daje niesamowitą energię na powroty do szarej rzeczywistości.

W niedzielę rozdanie nagród i licytacja. Tym razem udało nam się wylicytować 3 m długości deskę z napisem “Nie strzelać do pianisty!” Przez cały zlot stała na scenie, a teraz jest nasza, taka zdobycz to jak grudka złota. Zlotowicze podpisali się na desce. Później przyszła chwila refleksji, że my przecież ładą przyjechaliśmy i jak tu ogarnąć temat wielgachnej dechy. Owinęliśmy ją w foliowe worki przytroczyliśmy do bagażnika nivy i w drogę powrotną, ale to już inna historia.