20.09.2024r. Dzień osiemnasty.

O wschodzie słońca kąpiemy się w gorącym źródle. Obozowisko koczowników powoli budzi się do życia. Na śniadanie pyszny arbuz i kawa. Ach życie bywa piękne.

Pełni emocji co nas dalej czeka wjeżdżamy w nieznane nam Góry Pirin. Wybieramy skrót do zjazdu na drogę Nr 198. Jak zawsze w takich sytuacjach nigdy nie wiesz czego możesz spodziewać się po takim skrócie. No właśnie 🙂 Od samego początku droga, którą wybraliśmy była umowna.

Najpierw przejazd przez pole i wjazd na drogę polną prowadzącą do Heraclea Sintica ruin starożytnego greckiego miasta.

Osada została odkryta przez przypadek w 2002 roku.

Ruiny robią takie wrażenie, że stoisz przed nimi i nie wierzysz że są prawdziwe. Wyglądają jak makieta z filmu. Coś nieprawdopodobnego. Greckie miasto powstało w tym miejscu pod koniec II wieku p.n.e.

Dalej droga – “skrót” prowadziła nas przez pola ogrodników pomiędzy namiotami foliowymi.

Dojechaliśmy do rzeki. Chwila odpoczynku pod wiaduktem.

I wjazd na most.

dalej przez trzciny przedarliśmy się na główną drogę.

Zjazd na drogę 198 był już ok. Drogą nr 198 jedziemy wzdłuż południowego zbocza Gór Piryn.

Cały czas do góry. Mijamy wioski i małe miasteczka jakby zawieszone w czasie.

Na zboczach gór pasą się krowy z wielkimi dzwonkami na szyi. Często maszerują asfaltową drogą, a za nimi pasterze i wielkie kudłate psy.

Mijamy charakterystyczne i bardzo liczne w Bułgarii przydrożne kapliczki. Powoli zbliżamy się do Goce Dełczew.

Przed samym miastem zatrzymał nas kierowca białego busa. Było to trochę dziwne.

Okazało się, że jest miłośnikiem buchanek, sprzedaje części, a nam ofiarował w prezencie całą reklamówkę bardzo słodkich winogron.

Chwilę później zaparkowaliśmy na Przełęczy Popovi Livadi – oddziela Pirin Środkowy od Południowego. Najniższy punkt znajduje się 1430 m n.p.m. Teren wybitnie turystyczny, z domkami.

Zwiedzamy śliczną prawosławną kapliczkę. Jest otwarta.

W środku magia kolorów pięknych ikon. Cała kapliczka zewnątrz i wewnątrz jest ozdobiona ikonami.

Cudo.

Po drugiej stronie drogi na przeciwko kapliczki stoi pokaźnych rozmiarów pomnik Goce Dełczew – bułgarskiego przywódcy ruchu wyzwoleńczego.

Ważna postać XIX-wiecznej walki rewolucyjnej w Macedonii i Tracji pod panowaniem tureckim. Jego pomniki są w Bułgarii dosłownie wszędzie.

Zjeżdżamy ostro w dół do miasta Goce Dełczew do doliny rzeki Strumy.

W oddali widać szczyty Gór Rodopy. Miasto jest dosyć spore. Słynie z wyrobów dzwonków dla krów pasących się w górach Pirin i Rodopach.

Nie zwiedzamy bo atrakcji turystycznych tutaj niewiele.

Zjeżdżamy do doliny rzeki Mesty i dalej jedziemy drogą równoległą do dr nr 19. Po lewej stronie ma szczyty Pirin po prawej Rodopy. Piękna słoneczna pogoda, jak w środku lata.

Droga remontowana prawie na całej swojej długości. Co chwilę postoje, mijanki.

Mijamy kilka miejscowości.

Trafiamy na piękny mural z akcentami słowiańskimi.

W mieście Garmen zatrzymujemy się przy ruinach starożytnego miasta. Dolina charakteryzuje się śródziemnomorskim klimatem nic dziwnego, że większość upraw to winogrona.

Zbliża się południe. Zjeżdżamy na dr. nr 19.

I dojeżdżamy nią do do najwyższych szczytów Gór Pirin.

Zatrzymaliśmy się w mieście Bansko, które wg różnych źródeł zostało założone przez plemię słowiańskie zwane Peruns, które mieszkało w wiosce Pirin i wierzyło w Peruna boga grzmotów i piorunów.

Miasto położone jest na wysokości 936 m n.p.m. między górami Riła a Rodopami. Jest to znany ośrodek sportów zimowych, najnowocześniejszy kurort narciarski w Bułgarii i na całych Bałkanach. Został wybudowany przez austriackich specjalistów, z wykorzystaniem najnowszych technologii. I to od razu rzuca się w oczy.

Liczne restauracje, knajpki, hotele na każdym kroku.

Sklepy z pamiątkami, turyści. Jednym słowem kolorowo i wesoło.

Trochę inaczej jest w starej części miasta gdzie starannie odrestaurowane budynki,

każdy odgrodzony od ulicy solidną bramą i murem, wąskie brukowane uliczki tworzą niepowtarzalny klimat. Zbliża się wieczór.

Na nocleg wybraliśmy Park Narodowy Pirin. Asfaltowa droga prowadzi pod sam szczyt Wichren 2914 m n.p.m. do schroniska Banderica. 1800 mn.p.m.

Trochę nas zastanowiła zasadność ograniczenia wjazdu od 8.00 do 16.00, ale co tam jeszcze nie ma 16 jedziemy.

Zatrzymujemy się na darmowym campingu obok schroniska.

Piękne miejsce z widokiem na szczyty. Tutaj dzikość miejsca jest mocno odczuwalna. Obok nas zaparkował kamper. Jest jeszcze jeden namiocik na polu namiotowym. I to wszystko. Tylko góry i my.

Zjadamy frytki w schronisku.

GS decyduje się na spacer. Idzie wyżej w kierunku szczytu. Ja zachowawczo zostaję w Buchance.

Miał szczęście zobaczyć bardzo stare sosny w Rezerwacie sosny czarnej i pomnik przewodników górskich. Na szczęście wrócił za dnia.

Co za magiczna noc. Dziękujemy Perunowi za jego przychylność i ochronę.

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.