9.09.2024. Dzień siódmy.

Rano na Campingu mieliśmy jeszcze nadzieję, że ktoś przyjedzie i pobierze od nas opłatę za nocleg. Nic z tych rzeczy. W budce-tej “telefonicznej”, która służyła za internetowe biuro obsługi zostawiliśmy kartkę z naszymi namiarami :). Oby to wystarczyło.

Postanowiliśmy zwiedzić miejscowość Vrlika. Przez plac budowy i małą wioskę dojechaliśmy do punktu informacyjnego w centrum. Okazało się że oprócz kolejnej twierdzy na wzgórzu – ruin Prozor, nic ciekawego nie mają do zobaczenia,

Chcieliśmy znaleźć ślady Słowian, którzy przybyli tutaj w VI w. Coś tam było w strojach ludowych wskazującego na to, że Słowianie tutaj jednak dotarli.

Z

Zawracamy na plac budowy w celu skrócenia drogi do Sinj. Ten sam pomysł miał land rower kamper z Francji. I tak wlekliśmy się za nim, rozkopaną drogą przez kilkanaście km. Nikt nam nie robił trudności.

Cel osiągnięty, skrótem dojechaliśmy do położonego w górach Sinj.

Miasto słynie z cudu jaki dokonał się w 1715 r kiedy to około 700-osobowa grupa mieszkańców wraz z franciszkanami, którzy nieśli ze sobą obraz Matki Bożej, uciekając przed Turkami, schroniła się w twierdzy położonej nad miastem. 14 sierpnia 10-tysięczna armia turecka ruszyła do ataku . Po trzech godzinach oblężenia, podczas których franciszkanie wraz z wiernymi modlili się przed obrazem, armia niespodziewanie zaczęła się wycofywać. Ostatni żołnierze tureccy opuścili teren 15 sierpnia.

Świadkowie tego wydarzenia twierdzili, że żołnierzom ukazała się biała postać kobiety, od której biła światłość. Do dziś wszyscy są zgodni, że to właśnie dzięki pomocy Matki Bożej pokonano Turków. Na pamiątkę tego wydarzenia co roku w tym dniu organizowany jest sławny turniej rycerski Sinjska alka. Od razu trafiliśmy w punkt. Zatrzymaliśmy się przy wzgórzu, na którym położony jest kościół z obrazem.

Znowu wspinaczka. No co ja sobie myślałam wybierając na wyprawę góry 🙂 Tym razem mamy do pokonania równą ścieżkę i eleganckie schodki, ale i tak męka.

Przy drodze na wzgórze postawiono stacje z drogą krzyżową. Bardzo ładne figury w skali 1;1.

Na samym szczycie krzyż, kościół i figura Matki Boskiej. Panorama na całe Sinj. Widać, że dla miasta jest to bardzo ważne miejsce. Dbają o nie i bez przerwy ktoś się kręci po ścieżce. Pilnują znaczy się. Kolejna atrakcja ukryta w Górach Dynarskich to Trlij pozostałości rzymskich koszar Tilurium. Miejsce to jest dość osobliwe bo mury z przed 2000 lat mieszają się że współczesnymi budynkami. Dojazd do koszar okazał się nieco skomplikowany.

Metodą prób i błędów trafiliśmy pod czyjeś gospodarstwo.

Zaparkowaliśmy trochę niepewni co nas czeka. Przywitał nas czarny, merdający ogonem pies. Jest OK. Dalej droga prowadziła przez podwórko obok kurnika na tyły gospodarstwa.

I nagle tuż za chałupą w ogrodzie tego gospodarza ukazały nam się rzymskie ruiny, to częściowo odsłonięty kompleks koszar rzymskich żołnierzy. Potężna budowla, była używana przez jedną kohortę legionową, która liczyła 500 żołnierzy.

Podjechaliśmy kawałek dalej. Z tablic informacyjnych dowiedzieliśmy się, że na tym terenie stacjonowało kilka tysięcy żołnierzy strzegących głównego traktu jakim była “Droga Rzymska” biegnąca poniżej. Był to także główny trakt handlowy pomiędzy Azją a Europą to tutaj pobierane były podatki od kupców wiozących towary. Co za niesamowita historia ukryta pod warstwami ziemi z dala od hałaśliwego wybrzeża Chorwacji. Turyści tutaj nie docierają, a szkoda.

Staliśmy na szczycie wzgórza, na którym obecnie znajduje się cmentarz i kaplica i kilka gospodarstw, roztacza się z niego imponująca panorama, a w dole przepływa rzeka Cetina. W miejscu gdzie obecnie widoczna jest kładka piesza, w czasach rzymskich do przeprawy służył most kamienny, jedyny na całej szerokości rozległej doliny. Może to jest dziwne, ale czuliśmy moc tego miejsca, oczami wyobraźni widzieliśmy tych legionistów i kupców jadących wzdłuż rzeki do mostka.

Droga, która jedziemy dalej, pełna jest niespodzianek. Mijamy stare cmentarzyska,

rzymskie, średniowieczne

i jeszcze te słowińskie.

Ogromne rzymskie studnie

o dziwnej konstrukcji. Wokół cisza tylko my i historia. Jesteśmy już zmęczeni, nie odpuszczamy jednak chcemy dzisiaj dojechać w okolice Mostaru do BiH. Po obu stronach naszej drogi wznoszą się góry.

We mgle zbliżamy się do miejscowości Imotski. To tutaj znajdują się dwa wielkie leje krasowe.

Jeden z nich, przy którym zaparkowaliśmy właśnie naszą Buchankę jest największym lejem krasowym w Europie i jednym z największych na świecie.

Modro Jezero (Niebieskie jezioro) to jezioro krasowe, którego głębokość dochodzi do 100 m i waha się w zależności od pory roku. Wysokość leja krasowego Modro Jezero wynosi 290 m. Jezioro ma długość ok 800m i szerokość ok 500m. Tafla jeziora, przy wysokim poziome wody, znajduje się na wysokości 342 m n.p.m. Imponujące są te wszystkie liczby,

ale trzeba zejść do tego leja, 300 m w dół usypanymi szutrem ścieżkami . Zeszliśmy dosyć szybko .

Dotknęliśmy turkusowej wody. Wokół dziura, wielgachna. Trudno sobie wyobrazić siły, które doprowadziły do utworzenia tego potężnego leja.

Później niestety trzeba była wspiąć się te 300 m do góry. Zdążyliśmy przed rzęsistym opadem deszczu.

Chcieliśmy przenocować obok Crveno jezero (Czerwone jezioro), położonego w depresji wynoszącej 528 m o głębokości wody do 300 m.

Lej krasowy, w którym powstał ten zbiornik wodny jest jeszcze głębszy niż ten, w którym leży Modro jezero i wydaje się bardziej tajemniczy i magiczny.

Otoczony jest koroną czerwonych skał, którym zawdzięcza swoją nazwę. Jest on jednym z najgłębszych jezior w Europie. Niestety zaczęło tak lać, że trudno było wyjść z samochodu. GS zaryzykował i pobiegł zobaczyć to cudo, ale szybko wrócił.

No cóż trzeba było zmienić plany.

Przekraczamy granicę i wjeżdżamy do Bośni i Hercegowiny.

Jedziemy w okolice Mostaru na Camping Viktoria.

Trafiliśmy od razu na wyznaczony camping. Umyci, nakarmieni siedzimy wygodnie w Buchance. Leje, ale jest gorąco. Perun grzmi i rzuca piorunami. Imam modli się donośnie z wieży. Odpoczywamy.

Jest dobrze. Bardzo dobrze. Daleko od domu. Wolni i szczęśliwi

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.