6.09.2024. Dzień czwarty. Rano już nie pada. Jest gorąco i parno. Ogarniamy cały ten wczorajszy mokry bałagan. GS podłącza panel do akumulatora, ładuje się. Jedziemy do Wenecji. Meczący marsz w tłumie ludzi, oślepiającego słońca i duchoty. Docieramy do Arsenału. Mamy już bilety z wczoraj.

Pierwsza sala i zaskakująca instalacja Takapau Mataaho Collective . To instalacja wypełniająca całą duża salę z poliestrowych, odblaskowych opasek, które przecinają się, tworząc kanciasty dach, którego cienie kaskadowo spływają po ścianach.

Przechodzimy powoli przez wystawy. Mijamy salę za salą, w których dominują tekstylia i malarstwo.

To 60. Biennale w Wenecji, Foreigners Everywhere , w istocie skupia się na migracji i dekolonizacji. Artyści sami są obcokrajowcami, imigrantami, emigrantami, wygnańcami lub uchodźcami.

Podobała nam się również instalacja Bouchra Khalili, The Mapping Journey Project Całe pomieszczenie zajmują ekrany z filmami, w których migranci zaznaczają na mapie świata podróż z ojczyzny do obecnego miejsca zamieszkania

Każdy ekran przedstawiał migranta i jego drogę do celu.

Przechodząc przez Plac Ś. Marka wstąpiliśmy na wydarzenie towarzyszące 60. Międzynarodowej Wystawie Sztuki – La Biennale di Venezi, zorganizowaną przez rodzinę Starków wystawę: ANDRZEJ WRÓBLEWSKI (1927-1957) In the First Person

To monograficzna wystawa, urodzonego w 1927 roku i przedwcześnie zmarłego w wieku niespełna 30 lat, artysty jednego z najważniejszych polskich malarzy II połowy XX wieku. Jego osobistym doświadczeniem były wojenne ekstrema, śmierć bliskich osób, brutalność, eksterminacja wykluczonych, a także powojenna pożoga, przesiedlenia, wyobcowanie i poczucie straty.  Te wszystkie emocje zawarte są w obrazach.

Docieramy do pizzerii. Tradycyjnie Pizza Familiara i wino z kartonu na ławeczce kończy nasz pobyt w Wenecji.

Jesteśmy w tym miejscu 9 raz. Dziewięć Biennale Sztuki za nami

Zawsze jesteśmy zaskoczeni, zachwyceni. Opuszczamy Wenecję z naładowanymi bateriami. W tym roku to było inne Biennale. Ponad 300 artystów z różnych odległych stron świata. Mało znanych, ale z mocnym przekazem w swoich dziełach. Po raz pierwszy na Biennale to oni sami opowiedzieli nam swoją historię. To nie była czyjaś opowieść o obcym w świecie. Było to przygnębiające doświadczenie. Sami czujemy się trochę jak obcy, daleka nam jest cywilizacja zachodu z jej konsumpcją, wyzyskiem, plastikiem. śmieciami. Zaszyliśmy się w lesie, uciekliśmy. Może dlatego tym razem droga zapchanymi autostradami, campingi przeładowane wypasionymi kamperami i sama Wenecja obwieszona kiczem tak nas zmęczyły.

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.