7.09.2024 Dzień piąty. W nocy na campingu odezwała się sowa. Dziwnie piszczała na wysokich tonach, podobno to rzadki gatunek. Całe szczęście że była tylko jedna.

Rano ogólne zamieszanie. Grupa dużych kamperów z Francji, chyba z 20 sztuk – wyjeżdża.

My powolutku spakowaliśmy Buchankę. W sumie, jako minimaliści niewiele tego mamy do pakowania.

No i jedziemy.

Powoli w korkach mijamy zatłoczone drogi wzdłuż wybrzeża Włoch.

Jeszcze tylko kawałek i mijamy Triest. Jeszcze tylko chwila i już.

Przekraczamy magiczną granicę dzielącą nas od całej tej plastikowej, hałaśliwej, “bogatej” cywilizacji. Wjeżdżamy do Słowenii, konkretnie omijamy Półwysep Istria i ruszamy w góry. Krajobraz jak u nas w Bieszczadach. Można odetchnąć mniej samochodów, mniej ludzi i podobne jak w Polsce wioski i miasteczka. Ale my mamy cel. Pierwszy punkt do zobaczenia na mojej długiej liście, którą przygotowywałam przez kilka miesięcy, właśnie na podróż po Bałkanach 🙂

Wjeżdżamy do Ilirska Bistrica. Maleńkiego miasteczka położonego na uboczu wielkiego świata i autostrady. Szukamy parkingu.

Mijamy tartak, dworzec kolejowy. Zawracamy jednak na parking przy dworcu. Wydaje nam się tutaj bezpieczniej.

Idziemy nierównym chodnikiem w kierunku parku. Wokół szaro i tak bardziej pokomunistycznie. Zwyczajny nieład, beton, śmieci, ospałość mieszkańców.

Dochodzimy do pomnika. Ogromnego spomenika poświęconego bojownikom 4. Armii Jugosłowiańskiej, którzy wyzwolili te tereny podczas II wojny światowej.

Szczątki 284 żołnierzy, którzy zginęli podczas tej walki, pochowano w zbiorowym grobie pod pomnikiem.

Na sporym wzniesieniu w obrysie sześcianu stoi kilkanaście betonowych kolumn, o nieregularnych kształtach, dziwnie powyginanych, karbowanych. Wiemy że są to tony betonu, ale dziwnie przypominają wycięty kawałek jaskini ze stalaktytami, stalagmitami z gór Słowenii. Niesamowita konstrukcja. W naszych wcześniejszych podróżach po byłej Jugosławii spotkaliśmy się już z spomenikami. Wszystkie one charakteryzują się wielkimi betonowymi konstrukcjami i niepowtarzalnością. Czy to Buzłudża, czy to pomnik kwiat ukryty w lasach i górach B.CH. wszystkie są odjechane na maksa. Wprost kosmiczne.

Oddalamy się od tego zapomnianego, przez turystów miejsca.

obok stacji kolejowej znajduje się mały skansen kolejowy

Nasza przygoda właśnie się zaczęła. Odkrywamy nieznane, zapomniane. Jest mega.

Zjeżdżamy z gór na wybrzeże Chorwacji na nocleg do Autocampu Punta Povile.

Co za miejscówka nam się trafiła na skałach przy samym brzegu. I ta noc gorąca.

Jak na jakiejś widokówce wokół roziskrzone miasteczka na wzgórzach, granatowe morze w dole, łódeczki

i jedna niewiadoma – do czego służą te wysokie drewniane drabiny jakby trampoliny ustawiane wzdłuż wybrzeża. No i my właśnie teraz w tą upalna noc to rozkminiamy 🙂 .

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.