15 czerwca 2022 r. Jak co roku o tej porze przed nami wyprawa do Łodzi na Fotofestiwal.
Buchanka zapakowana. Roślinki podlane. Koty pozostawione na gospodarstwie z zapasem chrupek. Ruszamy o 10.30. W Łobzie krótki przystanek i uzupełnienie zapasów w Lidlu.
Tym razem więcej dróg asfaltowych za nami. Przy drogach stragany z czereśniami i truskawkami. Rzepaki już dojrzewają. Zboża się kłoszą. Za Drawskiem Pomorskim postój na leśnym parkingu.
Na poligonie trwają manewry i mijają nas pojazdy wojsk amerykańskich. W Mirosławcu postój przy Muzeum walk o Wał Pomorski i sesja fotograficzna Su-22
W Czarnkowie pokonujemy zabytkowy zielony most na Noteci.
Za Rogoźnem mijamy miejsce pamięci z 1939 r. komary gryzły tam niemiłosiernie.
Offroad nas jednak nie ominął bo przed miejscowością Kiszkowo były roboty drogowe i objazd.
GS wypatrzył w nawigacji skrót, który okazał się zapętloną drogą przez gęsty las.
Wróciliśmy do punktu wyjścia i brukowaną drogą dotarliśmy do asfaltu.
O 15.00 zaczęliśmy rozglądać się za jakimś konkretnym posiłkiem. W mieście Słupca niedaleko szpitala trafiliśmy na kebab i bardzo rozmownego właściciela, który co nieco przybliżył nam historię miasta.
Ze Słupcy pojechaliśmy prosto do Lądu odszukać w Nadwarciańskim Parku Krajobrazowym Piaskową Górę.
W ubiegłym roku nie udało się nam do niej dotrzeć. Tym razem jesteśmy bardziej zdeterminowani.
Trochę błądzimy po sosnowym lasku.
W końcu znajdujemy właściwą wydmę .
Wspinamy się po nieco łagodniejszym zboczu i po chwili jesteśmy na szczycie Piaskowej Góry.
Miejsce to jest najwyższym wzniesieniem w obrębie dna doliny Warty w promieniu kilkunastu kilometrów (94,5 m n.p.m.)!
Warto było trochę poszukać. Piękny krajobraz doliny Warty.
Trwają sianokosy. Pola układają się w mozaikę i opierają na stromej krawędzi pradoliny.
Wydostaliśmy się z pól i docieramy nad zbiornik Jeziorsko .
Właściwie wjechaliśmy na plażę i dalej w trzciny. Fantastyczne miejsce na nocny biwak. Widok na zaporę i przeciwległy brzeg ogromnego zbiornika.
Rybitwy nurkowały do wody w trzcinach strasznie trzeszczały jakieś ptaszki.
Była to noc po pełni Księżyca. Ale efekt wschodzącego księżyca mega niesamowity. Jak ogromny pomarańczowy chiński lampion powoli unosił się nad horyzontem.
Kiedy zasypiamy księżyc przesuwa się z jednego do drugiego okienka w tylnych drzwiach buchanki.