16 czerwca 2022 r. Około 4 rano tuż przed wschodem słońca budzą nas trzeszczące ptaki w trzcinach.

Jakoś do 8 rano udało nam się przekimać. Kawa i śniadanie dodało nam energii. Słońce już mocno grzeje.

Uciekamy na drugą stronę zapory. Dzisiaj Święto Bożego Ciała. Spodziewamy się trudności na drogach. Kilka fotek na zaporze.

Trafiamy do Siedlątkowa małej wsi położonej w depresji Zalewu Jeziorsko. Podjeżdżamy pod sam kościół, który stoi zaledwie 50 metrów od korony wału zaporowego i falochronu.

Wchodzimy na wał i tylko tyle możemy obejrzeć. Bo wokół kościoła trwają intensywne prace związane ze Świętem.

W Pęczniewie wjeżdżamy na wał i jedziemy nim do Brodnicy.

Mijamy stary drewniany kościółek.

Dawną brukowaną drogą, wjeżdżamy do wody. Reszta drogi zalana wodami zbiornika.

Niedaleko Glinna natknęliśmy się na jeden z sześciu Polskich schronów bojowych z 1939 r.

A to nie wszystkie atrakcje tego miejsca niedaleko schronu postawiono wieżę widokową.

Weszliśmy 30 m po metalowych schodach. Na górze trafiliśmy na gniazdo z małymi ptakami. Tym razem sójka karmiła swoje pisklęta.

Z wieży widok na zbiornik Jeziorsko. Super miejsce.

Do Łodzi wjeżdżamy od północy i bezbłędnie trafiamy do naszego hotelu.

Wielu w nim uchodźców z Ukrainy. Takie czasy. Czasy wojny, niepokoju i inflacji. Przydzielono nam pokój z balkonem od frontu tuż nad głównym wejściem.

W samo południe idziemy na Piotrkowską.

Dzikie tłumy ludzi, hałas, kolory i zapachy. Co rusz jakiś stary samochód pędzi to Rajd Koguta. Uczestnicy rajdu rozbiegli się po całej Piotrkowskiej wszędzie ich pełno. Jemy obiad.

Wracamy do Hotelu. Padliśmy jak kawki. Prosto z lasu do takiego tygla rozmaitości. Za dużo wrażeń na raz. W biurze informacji turystycznej kupiliśmy bilety turystyczne na komunikację miejską . Świetna opcja na 3 dniowy pobyt w Łodzi.

Po regeneracji organizmów jedziemy na ulicę Milionową na pokaz filmu o 21. Tramwaj zatrzymuje się przy Białej Fabryce. Idziemy Milionową do Fuzji deweloperskiego osiedla mieszkaniowego wbudowanego w starą fabrykę Scheiblera.

Część fabryki została już wyremontowana w tym ogromna kotłownia, w której ma się odbyć pokaz filmowy.

Tłum ludzi wewnątrz. Brak wolnych miejsc siedzących. Film to 3 h horror “Midsommar. W biały dzień” reż. Ari Aster.

W skrócie to opowieść o wspólnocie, sekcie gdzieś w Szwecji. Ich byt opierał się na założeniu, że jesteśmy częścią natury, wszechświata. Jeden organizm, jedna myśl, decyzja, oddech. Wszystko wspólne. I do tego wszystkiego dobrowolne odbieranie sobie życia przez ludzi starych, zużytych. Po prostu skakali z wysokiej skały. Jak nie zginęli od razu to wspólnota ich dobijała.

Nie dotrwaliśmy do końca. Za nami zbyt intensywny dzień od świergotu ptaków, magii wschodzącego czerwonego księżyca do burzy na Piotrkowskiej i horroru w ogromnej kotłowni. Nocnym tramwajem wróciliśmy do naszego Hotelu.

Śpimy.

Galeria

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.