Czas przejechać się buchanką jednym z wielu udostępnionych szlaków zachodniopomorskiej turystyki mobilnej.
Pobieramy trasę z Internetu.

29.10.2021 spakowani w niezbędny ekwipunek (łopatę i hi lift jako wyciągarkę ręczną sprawdzoną wielokrotnie w terenie) ruszamy w kierunku Łobza i dalej do miejscowości Nętno gdzie zamierzamy włączyć się na szlak.



Dzisiejszy dzień jest piękny, wokół feeria barw jesieni. Jedziemy polnymi i leśnymi drogami dla buchanki to niezbyt trudny teren.



Dopiero na drodze do Łabędzi pokazało się trochę błota. Mijamy liczne w tej okolicy jeziorka i jeziora.



Przerwę na kawę robimy w Głęboczku nad Jeziorem Krosino. Jest tutaj ogólnodostępny kawałek plaży i pomostu.



Zatrzymujemy się na leśnej drodze i robimy zdjęcia Campingu Wajk.


Drogą przez zagubione w lasach wioski, zatopieni w czerwonych i złotych liściach buczyny dojechaliśmy do nieczynnego lotniska Czaplinek- Broczyno.

Szutrówka wśród pól kukurydzy zaprowadziła nas w pobliże miejscowości Ostroróg do miejsca katastrofy lotniczej gdzie w 1995 r. rozbił się wojskowy samolot i zginęło dwóch pilotów.


I dalej przez lasy mijając ukryte w trzcinach dzikie jeziora dojechaliśmy do Bornego Sulinowa najmłodszego miasta w Polsce pięknie położonego w lesie sosnowym nad Jeziorem Pile.

Historia Bornego jest niezwykła w latach 30. XX wieku Niemcy zbudowali w tym miejscu garnizon wojskowy. W 1945 przejęła go Armia Czerwona i użytkowała do października 1992. W tym okresie miasto było wyłączone spod administracji polskiej. W czerwcu 1993 nastąpiło uroczyste otwarcie (dosłownie) bram miasta dla nielicznych wtedy osadników.

Wieczorem trudno cokolwiek zwiedzać dlatego postanowiliśmy zostać w Bornym do rana. Najpierw zjedliśmy dwie ogromne pizze w restauracji Bar Pod Orłem. Zaparkowaliśmy buchankę w pobliżu jeziora. Byliśmy tak wykończeni, że sen przyszedł natychmiastowo po rozłożeniu śpiworów.

30.10.2021 słoneczny rześki poranek w Bornym Sulinowie. Zaczynamy od kawy nad jeziorem. Następnie zaliczamy atrakcje turystyczne, a dla miłośników historii najnowszej jest ich naprawdę sporo.


Linia brzegowa jeziora była zarezerwowana dla oficerów i ich rodzin wybudowano tutaj wiele okazałych willi, część z nich ma współczesnych właścicieli i została pięknie odnowiona. My oglądamy ruiny Willi Guderiana, która nie znalazła chętnego nabywcy i niszczeje, ale można do niej wejść.


W pobliżu ratusza trafiamy na dawną kantynę oficerską aktualnie sklep Sasza, w mieście pozostało wiele sprzętu wojskowego dzisiaj to pomniki.


Jedziemy na strzelnicę ukrytą w lesie nad brzegiem jeziora.



Kręcimy się po mieście, które nie jest zbyt obszerne. Wiele budynków zostało odnowionych i zasiedlonych. Na betonowym murze oglądamy wystawę fotografii z Bornego Sulinowa od jego początków do dnia dzisiejszego.




Kierujemy się do Muzeum Militarnej Historii. GS zwiedza ja robię śniadanie 🙂



Pozwolono nam przetestować tankodrom. Słynny tor przeszkód dla pojazdów militarnych. Jedziemy w podskokach. Nareszcie prawdziwy test dla Buchanki. Muszę przyznać, że frajda niesamowita. Buchanka przeskakiwała góry piachu i czołgowe koleiny bez zadyszki. Można powiedzieć, że była w swoim żywiole.




Opuszczamy Borne Sulinowo upamiętniając na zdjęciach miejsca, które najpewniej za kilka chwil znikną. Jak stare bloki Leningrady, kryte eternitem magazyny, blaszane garaże.

Miejsce jako ciekawostka historyczna na pewno wspaniałe, ale do mieszkania nie wiem dla mnie za mocno naznaczone wojną, przemocą, izolacją.


Wstąpiliśmy jeszcze na położony w pobliżu cmentarz i zaraz za nim ukryty w lesie kolejny cmentarz żołnierzy polskich i radzieckich.




Wracamy do domu na skróty przez lasy. Wieczorem jesteśmy na miejscu w naszym leśnym azylu.
