26.09.2018 r. Budzimy się gdzieś na Przylądku Vente.

To ptasi raj, ale przy takiej sztormowej pogodzie widzimy tylko kaczki i kilka kormoranów na wzburzonych wodach zatoki.

Opuszczamy camping i jedziemy 2 km do ornitologicznej stacji  badawczej. To znane miejsce co roku obrączkuje się tutaj kilkadziesiąt tysięcy ptaków.

Niesamowite są pułapki na ptaki. Ogromne sieci rozwieszone pod niebem.

Klika małych ptaszków się złapało. Fajne miejsce, ale wiosną, jak przelatują tędy tysiące ptaków. Dzisiaj mamy sztorm i wodę zalewającą koniec przylądka.

Żegnamy się z morzem. Rozpoczynamy kolejny etap podróży. Wzdłuż Niemna do Kowna. Nie planowaliśmy tego, ale tak wyszło 🙂

Delta Niemna jest dzika, z mnóstwem kanałów.

W Pagagiai zjeżdżamy do sosnowego lasu obejrzeć miejsce pamięci po Oflag 53 – niemieckim obozie  jenieckim z okresu II wojny światowej

znajduje się tutaj pomnik upamiętniający poległych jeńców.

Jedziemy tuż przy granicy z Rosją jakąś szutrową drogą.

Mija nas straż graniczna. Ta droga jest już w pasie granicznym i nie wolno z niej zjeżdżać.

Zagubione wioski, zagubione krzyże, wzgórza usypane na polach wszystko to zatopione w zieleni lasów. Dzikie tereny, dużo zieleni mało ludzi. No i wszędzie wieże obserwacyjne.

Co jakiś czas przybliżamy się do Niemna.  Na dłużej zatrzymujemy się w Rambynas

To bardzo magiczne miejsce. Z wysokiego wzgórza Rambynas widać zakole Niemna. GS  zszedł stromymi drewnianymi schodami na sam dół do rzeki.

Niemen jest granicą Rosji i Litwy.

Ja oglądałam ołtarze pogańskie jeden stary z kamienia i nowy z marmuru.

Jest tutaj duża polana przy lesie z ławkami i miejscem na ognisko.

Kawałek dalej znaleźliśmy zagubiony w lesie stary cmentarz, staranie utrzymany. Z pogańskimi nagrobkami.

Smalininkai szukamy muzeum maszyn rolniczych, niestety jest zamknięte. Przy wyjeździe z miasteczka trafiamy na zabytkowy wodowskaz .

Obok współczesny  z zaznaczonymi stanami wody w czasie nawiedzających to miejsce powodzi.

Zbliża się wieczór czas obejrzeć się za noclegiem. W mieście Jurbork robimy zakupy. Kupiliśmy placki ziemniaczane nadziewane mięsem i pyszne litewskie piwo.

Kilkanaście kilometrów dalej znajdujemy Camping Medaus Slenis.

Fantastyczne miejsce. Urządzone w stylu skandynawskim. Pełen socjal. W przytulnej kuchni na mikrofali odgrzewamy placki, pyszne są.

Poznajemy Szwajcara o imieniu Reto, który sam podróżuje camperem i ozdabia go własnoręcznie namalowanymi flagami.

Po prostu wypas.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.