W niedzielę 24.06.2018 r. Od rana zimno i deszcz z przerwami. Prosto z Łodzi jedziemy z misją do Krakowa, do Piotrka.

Zgonie z wytycznymi pana z informacji turystycznej w Łodzi, najpierw pojechaliśmy do Pabianic. Zaparkowaliśmy obok kościoła.

Pabianice mają  elegancki park im. Juliusza Słowackiego z ładnymi kwiatami, alejkami i drzewami. Dbało o niego wiele pokoleń ogrodników.

Zamek renesansowy warowny.

Fabrykę z czerwonej cegły odremontowaną, pałac właścicieli fabryki, budynek dyrekcji z ciekawą rzeźbą 3 prządek.

Duży pomnik z czasów PRL-u, ale długo już chyba nie postoi. I to wszystko w promieniu wzroku nawet się nie nachodziliśmy.

Z Pabianic jedziemy prosto przez Piotrków Trybunalski, Sulejów do Przedborza.

Przedborski Park Krajobrazowy położony wzdłuż krętej rzeki Pilicy, to ciekawe miejsce tuż przed Górami Świętokrzyskimi.

Znaleźliśmy miejscowość Góry Suche

i weszliśmy na górę Fajna Ryba. Bardzo ustronne miejsce, żeby nie powiedzieć totalne zadupie.

I o dziwo właśnie w Przedborzu trafiliśmy na  pole namiotowe i caravaningowe, należące do Urzędu Miejskiego.

Za  małe pieniądze, całość 16 zł, mieliśmy miejsce na polu z możliwością podłączenia się do prądu, budynek socjalny z ciepłą wodą i kuchnią. No normalnie full wypas.

Wieczorem koczujemy przy busiku. Upału już nie ma, ale jest znośnie. Obok nas stoi tylko 1 camper.

25.06.2018 r. upał powraca, słońce grzeje. Chwilę rozmawiamy z naszymi sąsiadami z campera. Polecili nam na nocleg  jezioro Chańcza położone 40 km za Kielcami w kierunku Krakowa.

Dalej krążymy po Przedborskim Parku Krajobrazowym.

Z Jeżowca przypadkowo trafiliśmy do malowniczej wsi Boża Wola.

Przez jej środek biegnie kręta asfaltowa droga. Z jednej strony drogi położonych jest około 30 drewnianych domów z drewnianymi stodołami, starymi sadami, ogrodami i studniami po drugiej stronie drogi ciągną się w kierunku lasu pola jak fale na morzu.

Dalej pojechaliśmy na skróty, bardzo piaszczystą drogą przez las. Pomimo trwającej wycinki leśniczy zgodził się na nasz przejazd.

Sforsowaliśmy rzeczkę i dojechaliśmy do Żeleźnicy. Stara wieś z tradycjami. Gościł w niej Kazimierz Wielki i na cześć tej wizyty postawiono piękny kościół. Pomnik raczej siermiężny. To obelisk, a na nim korona.

Zaczepił nas mieszkaniec wsi z długimi wąsami. Straszny gaduła. Gadał i gadał.

W końcu na jego życzenie pojechaliśmy do Starej Wsi do Centrum japońskich sztuk Walki “DOJO”.

Obiekt położony na pofalowanych górkach, otoczony szachownicą pól i lasami. Odpicowany w każdym detalu. Nieopodal jest stadnina z końmi.

Powoli wjeżdżamy w świętokrzyskie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.