12.03.2018 r. Sokołowsko.

Jest w człowieku taka nieustająca chęć podróży. Najlepiej bez planu. Pakujesz torbę, zamykasz drzwi domu na klucz i jedziesz przed siebie.

Taki mieliśmy zamysł, pakując w poniedziałek rano busika. Tylko my, busik i droga przed nami.

Pierwszy nocleg na rynku w Wolsztynie mieście parowozów, ale nie tylko.  Fantastyczne miejsce na krótki postój.

Jest w nim czysto i przytulnie. Pełno światła z kolorowych witryn sklepów i lamp ulicznych. Oświetlone liczne zaułki, przejścia, podwórka.

Otwarte do późnych godzin nocnych knajpy. Zadbane nabrzeże jeziora Wolsztyńskiego, plaża i Camping nr 50 “Marina” .

Spacerujemy w deszczu po rynku Wolsztyna. Mijamy wąskie uliczki, podwórka. Po spacerze nad jeziorem  zjedliśmy w Mafii pyszną pizzę i udaliśmy się na nocleg do busika.

Rano obudziły nas pustułki.

Ja jeszcze spałam (błąd, pilot powinien zawsze być czujny), gdy GS ruszył busikiem szukać miejsca nad jeziorem żeby wypić kawę.

Szybko wstałam kiedy okazało się, że cały prawy bok busika ugrzązł na dobre w błocie.  GS rozpoczął żmudne wyciąganie naszego domu na kółkach. Skończyło się sukcesem.

Wypiliśmy kawę i ruszyliśmy dalej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.