03.05.2011 r. Zanim opuściliśmy Nieborów trafiliśmy do fantastycznego miejsca, do Arkadii romantycznego parku założonego przez Helenę Radziwiłłównę. Trzeba przyznać, że miała gest. Nazwoziła do Nieborowa gruzu z całego świata i zrobiła Arkadię. Zimnica jak diabli, ale nie odpuściliśmy sobie zwiedzania i całkiem nie romantycznie przeszliśmy po wszystkich alejkach i zabudowaniach. Zaczyna padać śnieg. Co robić dalej? I tu narodził się szczwany plan: jedziemy do Warszawy przeczekać u mojego kuzyna załamanie pogody. A za dwa dni z powrotem do Łodzi. Droga do Warszawy zaśnieżona, masakra.  Dotarliśmy wieczorem do Świdra, nie pozwolono nam spać w Busiku, na tą jedną noc przenieśliśmy się do domu. W nocy dalsze opady śniegu. Rano jedziemy zwiedzić Centrum Nauki Kopernik. GS w siódmym niebie, wszystko musiał uruchomić. Ale warto było czekać na mrozie w kolejce za biletami Następnego dnia po południu ruszamy z Warszawy do Łodzi na drugą część naszej wyprawy, na Fotofestiwal. Niby nic głupie 100 km, ale jechaliśmy 4 godziny w korkach i objazdach. Wieczorem przy wjeździe do Łodzi od strony Strykowa trafiliśmy na trochę zaniedbany camping „Na Rogach”. Pozwolili nam zaparkować. I już jest cudnie. Siedzimy w cieplutkim, nagrzanym farelką Busiku, przy świecach i słynnej nalewce GS z aronii, gra muza z komórki. Pada deszcz i jest przeraźliwie zimno, wokół krzaczory, ale to wszystko nic. Busik jest przytulny, ciepły i w sam raz.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.