5 maja 2011 r. 10.Międzynarodowy Festiwal Fotografii w Łodzi. Out of life/Poza życiem Out of mind/ Poza umysłem
Budzimy się na Campingu „Na Rogach”.
Zimno jak diabli.
Ruszamy tramwajem na ul. Piotrkowską prosto do McD na kawę i ciasteczka.
Idziemy ul.Piotrkowską, starymi podwórkami, kamienicami, mijamy stare fabryki. Mieszkańcy starych sypiących się kamienic wydają się poza życiem, tacy sami w każdym dużym mieście, grupkami stoją w bramach od rana do wieczora.
Łódź miasto kontrastów, jest stara Piotrkowska i nowa odbudowana Manufaktura. Dziwne zestawienie. Stara ulica i stara, ale już nowa fabryka luksusu, szpanu, komercji.
O 18.00 otwarcie Fotofestiwalu tym razem w Willi Grohmana później przegląd szkół fotograficznych na Tymienckiego 3.
Bardzo późno, nocnym tramwajem wracamy do Busika „Na Rogi”.
Mieszają się kolory i zapachy miasta z obrazami fotografii zapamiętanych, zatrzymanych na chwilę lub na zawsze.
06 maja rano trochę słoneczka, ale zimno trzyma okrutnie. Wędrówka na pętlę tramwajową i obraz Łodzi kontrastów za szybami tramwaju.
Przeraźliwie smutny, zaniedbany. Wysiadamy jak zawsze na ul Piotrkowskiej.
W Białej Fabryce fantastyczna wystawa starych zdjęć elektrowni EC1. W Atlasie Sztuki wystawa zdjęć Titarenki i o 21 pokaz slajdów. Nocny tramwaj i powrót do Busika. Niewyobrażalne emocje.
Wszystko się przenika; fotografie, życie miasta, ludzie, noc i dzień. Tygiel. Na campingu zimno straszliwie – farelka największym naszym przyjacielem jest.
07 maja ranek – totalne zaskoczenie. W domkach na campingu nocowały rasowe psy, które przyjechały do Łodzi na wystawę psów rasowych. Pełno psów wokół Busika.
Ponadto odkryliśmy na campingu łaźnię, taką pokomunistyczną, myjemy się. Klimat jest nieziemski.
Jedziemy na Piotrkowską Busikiem tutaj w bocznej uliczce, na złomowisku kupiliśmy starą niebieską wagę.
Obejrzeliśmy wystawę Jerzego Lecha, zwiedziliśmy Muzeum Kinematografii i Muzeum Książki Artystycznej. O 14.30 wyjazd z Łodzi i powrót do domu. No cóż poza życiem/poza umysłem tak właśnie było.