Za nami rok 2024. Rok, w którym po raz pierwszy w naszym wspólnym życiu nastała jakaś stabilizacja.
Początek stycznia nie był optymistyczny. Sylwestra spędziłam w łóżku chora na tego paskudnego covida.
W styczniu pożegnaliśmy dwie bliskie nam osoby ja Mamę, GS Babcię. Jeśli wierzyć przepowiedniom, że jaki styczeń taki cały rok to nie zapowiadało się zbyt optymistycznie.
Jednak mimo okropnego początku roku, w sumie udało nam się wyjść na prostą i osiągnąć zupełnie znośną lekkość bytu 🙂 A jak to się udało…?
W styczniu nadal realizujemy nasze krótkie wypady do pobliskich miejscowości i staramy się uczestniczyć w ciekawych wydarzeniach kulturalnych.
Dzięki temu poznaliśmy Co świeci nad Ińskiem w pokazie fotografii nieba.
Na spotkaniu w Centrum Kultury w Resku prezentowano książkę “Spacery ulicami Labes” dawnego przedwojennego Łobza.
Poznaliśmy ciekawych ludzi z pasją odkrywania przeszłości swojego miasta.
W Adebar Laboratorium Kultury zorganizowano dwa wykłady Sztuka Widzenia Sztuki Profesora Dobrosława Bagińskiego na temat umiejętności odczytywania sztuki współczesnej. To była prawdziwa uczta.
Luty rozpoczęliśmy naszym drugim militarnym zimowym zlotem w Bornym Sulinowie. Moc zabawy, nauki i cudownych spotkań.
Zaangażowanie w to wydarzenie twórców Muzeum Militarnej Historii w Bornem Sulinowie jest nie do opowiedzenia.
W połowie lutego na Walentynki
O.Mega Galeria Ińskiego Lata filmowego przeniosła nas w świat muzyki genialnego kompozytora Krzysztofa Komedy Przy świecach i lampce wina.
W lutym poznaliśmy ludzi z Nowogardu, miłośników 4×4 i uczestniczyliśmy w rajdzie przez nich zorganizowanym
Rajd Zakochani w Błocie – był bardzo na czasie bopogoda bardziej była bliska wiośnie niż zimie.
Dzięki sprzyjającej aurze prace porządkowe na działce szły pełna parą.
W tym czasie zaczęliśmy budować nasz Święty Gaj z charakterystycznym drzewem i miejscem na święty ogień. To była też chwila refleksji o naszych przodkach.
Marzec to już prawie wiosna. Ogrzani ciepłymi promieniami słońca zrobiliśmy pierwszego grilla.
Przy naszym domu zasypaliśmy wielką dziurę i zlikwidowaliśmy ruinę za domem. Nadal intensywnie odwiedzamy wszystkie ciekawe miejsca.
I tak trafiliśmy do Gryfic na wystawę fotografii „Wieloświaty” .
W połowie marca w Kołobrzegu odbyła się inscenizacja Bitwy o Kołobrzeg – bitwa stoczona w dniach 4–18 marca 1945 roku w mieście Kołobrzeg. Sceptycznie podchodzę do takich plenerowych bitew, ale Kołobrzeg zaskoczył mnie totalnie.
Pomimo ulewnego deszczu wszystko odbyło się bardzo dramatycznie i naturalnie.
Mieszkańcy Płot chcą ocalić od zapomnienia “Nowy zamek” z XVII w , zorganizowali w marcu wydarzenie- wspólnie zwiedzanie jego dziedzińca i parku dworskiego.
Po parku spacerowała przebrana Hilda von Osten Bismarck, która dawno temu była rezydentką zamku.
Na koniec miesiąca odwiedziliśmy jeszcze Ińsko i uczestniczyliśmy w prezentacji książek o Pomorzu Zachodnim.
25 marca w Równonoc Wiosenną w naszym Świętym Gaju przywitaliśmy wiosnę. To początek jednego z najważniejszych świąt słowiańskich – Jarych Godów. Bardzo nam odpowiada takie życie i świadomość, że to słońce i księżyc wyznaczają cykl życia. Wystarczy tylko dokładnie do niego się dostosować. I wszystko mija płynnie.
Pojechaliśmy na chwilę w teren wzdłuż rzeki Regi
w poszukiwaniu pierwszych oznak wiosny.
Kwiecień – kwitną już drzewa i tulipany. Trawa robi się intensywnie zielona. Ja wysiewam pomidory do skrzynek.
Odkrywamy w Świdwinie w Galerii nazamku wystawę litografii Pablo Picasso.
Coś niebywałego. A jednak 🙂
Spotkaliśmy się z naszymi znajomymi na Jarych Godach w Woświnie.
W Kołobrzegu Wojtek Mazolewski zaskoczył nas swoim koncertem na kontrabasie.
Na koniec miesiąca przyszedł potężny mróz. Większość roślin padła. Zielone listki sczerniały i spadły na ziemię.
Zbliża się majówka i jedziemy do Ińska. Uczestniczymy w pierwszym wydaniu mega ciekawej imprezy Pojezierze Wolnych Myśli. Jest na niej wszystko co kochamy- sztuka, warsztaty, historia, filmy, reportaże, koncerty. Całe morze wspaniałych ludzi.
I koncert Wielkie Nie Wiemz Jakiem Kleyffem. To była wisienka na czekoladowym torcie. Cudny wieczór.
Majówkę kończymy w Bornym Sulinowie na Offroad Camp 4×4 zlocie zorganizowanym przez ekipę ze Szczecinka.
Już nas ciągnie do podróży w nieznane, chociaż do wioski obok, na leśną, polna drogę.
Nivka na bezdroża leśno- jeziorne jest najlepsza. W przerwie w zasiewach i na sadzeniach jeździmy po lasach.
Kolejne muzyczne atrakcje czekały na nas w Ińsku Maciej Tubis piano wykonał utwory Komedy. Magiczny wieczór.
23 maja w Pełnię Kwiatowego Księżyca to czas zadumy przy ognisku w naszym lesie. Księżyc ma nam przynieść spokój i wiele pozytywnych wydarzeń. Jeszcze więcej, czy to możliwe?
Czerwcowy weekend spędziliśmy ze znajomymi ze Szczecinka 4×4 nad jeziorem.
Pokazały się już grzyby. Pierwsze pyszne sowy.
Ogród zanurzony jest w intensywnej zieleni. Wszystko rośnie jak oszalałe. Moc pracy w niego włożyliśmy i teraz odpłaca się tą bujnością, ale niestety susza trwa niezłomnie. Trzeba podlewać. Odbieramy przy okazji mnóstwo dziwnych sygnałów od natury.
W dniu kiedy mieliśmy ruszyć do Łodzi przyleciał do nas zmęczony gołąb pocztowy.
Oddaliśmy go właścicielowi za słoik miodu 🙂
i ruszyliśmy w naszą coroczną podróż na Fotofestiwal.
Podróż udana nad wyraz z wystawami fotografii pełnymi czarów, magii i zjawisk nieoczywistych. Do końca czerwca czas spędzamy intensywnie.
W grodzie zbieram i suszę zioła. Pielę, okopuje i co tam nam jeszcze wpadnie do głowy. Działamy.
W lipcu w naszym lesie zorganizowaliśmy zjazd rodzinny.
Na koniec miesiąca pojechaliśmy na Woodstock.
W sierpniu GS szykuje Buchankę na wyprawę. Ja szaleję w ogrodzie zbieram lawendę i zatrwiany. Przerabiam cukinie, pomidory. Kiszę ogórki i buraki.
Syn Bronka przywiózł nam niespodziewanie, słomę żytnią do ściółkowania.
Nie zapominamy o naszym kontakcie z duchami. Ognisko płonie, kadzidło dymi. I przyszedł wrzesień
Nasz czas na wielką wyprawę do Wenecji i na Bałkany.
Całą podróż opisaliśmy na blogu.
To był niesamowity miesiąc w Buchance naszym domku na kółkach.
Październik po tak długiej nieobecności w domu obfitował w prace porządkowe. Na działce wykopki i zbiory.
Zbieranie i suszenie grzybów i jabłek
Udało nam się wyjechać na zakończenie sezonu 4X4 do Bornego Sulinowa.
Odwiedzić nasze morze Bałtyckie w Pustkowie.
Uratowaliśmy kolejnego ptaszka mysikrólika, który wpadł na szybę.
No i mamy już listopad i jesienne klimaty na naszej działce.
Grudzień zapasy w spiżarce zgromadzone , roślinki zabezpieczone.
Zbliżają się święta Szczodre Gody. To czas na podziękowania za udany rok – bo był udany.
Złożony z prostych dni wypełnionych powtarzającymi się czynnościami. Skupiliśmy się na tym co tu i teraz mamy do ogarnięcia. I takie życie bez pośpiechu zupełnie nam wystarczy.
W Nowy Rok wjechaliśmy pięknie ozdobioną bramą. Niech się darzy !!!