19.09.2019r.

Rano w Karłowie zmiana pogody. Pochmurno zaczyna nawet lekko padać.

Kawę parzymy kawę na parkingu i idziemy do parku zjeść śniadanie. Cudowne poczucie wolności. Nigdzie się nie spieszymy. Na ławeczce w parku z kubkiem parującej kawy w ręce obserwujemy ludzi i bezdomne psy.

Tłumy ludzi z plastikowymi butelkami biegną przez park do źródełka przy zaporze. Zastanawiające. Zauważyłam, że wszelkie źródełka cieszą się na Bałkanach ogromną popularnością. Są zadbane i służą zarówno ludziom jak i zwierzętom. Przy każdym jest kranik i eleganckie kamienne koryto.

Przed nami nie lada wyzwanie – odszukanie na szczycie góry wielkiego pomnika Buzłudża.

Wyjeżdżamy z Karłowa w stronę Kazanłyku – stolicy Doliny Róż.

Wzdłuż drogi ciągną się ogromne plantacje róż, kwiatów z których produkowany jest słynny w świecie olejek różany

Zatrzymujemy się na chwilę obok pomnika żołnierzy z II wojny światowej i dość wysokiej iglicy z betonu.

W miejscowości Koprinka zjeżdżamy nad zaporę na rzece Tundża.

Zbiornik Koprinka i zaporę zbudowano w 1959 r. na potrzeby dwóch elektrowni przy okazji zalewając wodą jedyne zachowane w całości starożytne miasto trackie w Bułgarii. Wcześniej w 260 r. miasto usiłowali zniszczyć barbarzyńcy nie udało im się, a tu proszę komuniści uporali się z historią raz dwa. Nad samym brzegiem jeziora stacjonowali autami wędkarze.

Przyczepy campingowe postawiono tuż przy brzegu.

Szutrową drogą przy rzece dojeżdżamy do Kazanłyka. Jest tutaj co zwiedzać, ale z szerokiej oferty turystycznej wybieramy Muzeum Róż mieszczące się na terenie Instytutu Badawczego. Parkujemy przy samym muzeum.

Na początek przywitał nas kolejny pomnik. Po prostu pomnikomania 🙂 gdzie spojrzysz tam pomnik.

Nowoczesny przeszklony, okrągły budynek Muzeum Róż, raczej skromny.

Wchodzimy, bilety nie są przesadnie drogie. Wewnątrz cała historia wyrobu olejku różanego od zbioru poprzez destylację i sprzedaż.

Wszechobecny oszałamiający zapach róż.

Pozyskiwanie olejku z róż to cała gałąź przemysłu w Bułgarii.

Koncentrat olejku różanego jest bardzo drogi.Przed wyjściem kupujemy próbki olejku w małych buteleczkach.

Wyjeżdżamy z Kazanłyku na drogę do Szipki. Na koniec pomnik czerwonej róży.

Czas na Buzłudżę. (Бузлуджа )

Z daleka widać wysokie góry Stara Płanina i dwa pomniki postawione na szczytach w niewielkiej od siebie odległości.

Zaczynamy podjazd na szczyt Buzłudża o wysokości 1441 m.n.p.m.

Droga jest kręta i dziurawa, ale za to asfaltowa i szeroka. Powolutku wjeżdżamy.

Nagle za którymś z kolei zakrętem zobaczyliśmy biegnące w dół stado krów. Było ich kilkaset, rzeka krów. Pastuch skierował nas na pobocze. Wyszłam z auta i robiłam zdjęcia.

Krowy muczały, dzwoniły dzwonkami i biegły osłaniając cielaki. Niesamowite spotkanie. Dobrze, że mieliśmy gdzie zjechać 🙂 Przed samym szczytem spotkaliśmy dwa samotne cielaki czyżby się zgubiły?

Dojeżdżamy, już z daleka widzimy ogromny betonowy, kosmiczny spodek i wysoką wieżę z gwiazdą.

Kiedy podjechaliśmy blisko pod sam budynek oniemiałam z wrażenia nie spodziewałam się tak ogromnej budowli.

Pomnik to marzenie o zdobyciu wszechświata zamienione w tony zbrojonego betonu . Pojazd kosmiczny jak nic – Choć opuszczony, zapomniany, komunistyczny, ale to niezaprzeczalne dzieło geniuszu i potęgi człowieka. Pomnik wybudowany został w 1981 roku dla uczczenia pracy robotnic i robotników z całego świata. Prace nad pomnikiem rozpoczęły się w 1974 r. I zostały podjęte przez jednostki armii bułgarskiej przy pomocy licznych rzemieślników. Wewnątrz spodka jest ogromna sala, ozdobiona mozaikami i malowidłami o treści komunistycznej, taras wokół był oszklony. Nie wyobrażam sobie zaskoczenia tych robotników i robotnic podjeżdżających autokarami pod pomnik i uczestniczących wewnątrz spodka w uroczystościach państwowych.

Chcieliśmy dostać się do wnętrza, ale od 2018 r. obiekt jest pilnowany przez policjanta. Próbowaliśmy go podejść z parą obcokrajowców i jakoś skłonić do otwarcia kłódki, ale nic z tego. Został nam spacer wokół i dokumentowanie tego co pozostało.

Zjeżdżamy lekko oszołomieni. Kolej na na następny pomnik, który widzieliśmy z oddali.

Wjeżdżamy na szczyt góry Stoletow 1336 m.n.p.m. Do imponującego pomnika Wolności. Wzniesiono go w 1934r . ku czci rosyjskich żołnierzy i bułgarskich ochotników, którzy w 1877r. walczyli z tureckimi oddziałami. Na Przełęczy Szipczeńskiej zginęło wielu polskich oficerów i żołnierzy.

Serpentyny węższe i ostrzejsze wspinamy się nimi pod sam pomnik.

Pomnik to wysoka wieża zbudowana z kamieni do której prowadzi wiele kamiennych schodów.

Miejsce bardzo zadbane. Jest flaga bułgarska, lew, znicz, armaty, tablice. Pod pomnikiem rzeźby z piaskowca przedstawiające walecznych bojowników i dosyć niewydarzonego lwa 🙂

Chodzimy, zwiedzamy, oglądamy. Dużo tego jak na jeden dzień. Zjeżdżamy kawałek pod pomnik rosyjskich generałów i robimy szybki obiad.

W oddali widzimy Bozłudże.

Zjeżdżamy do głównej drogi w kierunku do Gabrowa.

Miasto nie jest zbyt piękne, dużo komunistycznej architektury.

Wypatrzyliśmy na mapie muzeum Humoru i Satyry.

Parkujemy naprzeciwko muzeum i od razu rzucają nam się w oczy duże, wykonane z metalu rzeźby.

Muzeum jest ogromne 3 piętra zapełnione rysunkami, obrazami, instalacjami twórców z całego świata. Miła Pani z kasy wszędzie nas oprowadza. Okazuje się, że muzeum powstało na cześć skąpstwa swych obywateli. Dowcipy i krążące o nich i ich mieście umieścili w Domu Humoru i Satyry żeby ściągać euro z turystów z całego świata.

Najsłynniejszy to ten – żeby kotom obcinać ogony bo tym z nieobciętymi dłużej trzyma się drzwi gdy wchodzą i ciepło ucieka z domu.

To już naprawdę przegięcie 🙂 I dlatego kot z obciętym ogonem symbolizuje Gabrowo.

Całe dwa piętra zapełnione satyrą o czasach, w których żyjemy, o polityce, niesprawiedliwości, klimacie i religii.

Na ostatnim piętrze ku naszemu zachwytowi zorganizowano wystawę o Buzłudży.

Zebrano ogromną ilość dokumentacji, filmów i zdjęć. Opowiedziano cała historię tego Monumentu. Jak władze komunistyczne chciały przyćmić wielkością, pomnik wzniesiony w 1934r. na sąsiednim szczycie i jednocześnie przypodobać się ZSSR. Jak wyłoniono w konkursie ten właśnie projekt, który musiał być niepowtarzalny, gigantyczny i jednocześnie praktyczny.

Jak zaangażowano całe społeczeństwo do jego budowy.

Jak powstawał w nieopisanym trudzie. Setki ton zbrojenia i betonu wwieziono na szczyt i nieważne jaka była pogoda: deszcz, wiatr, mróz, upał – budowano z uśmiechem na ustach. Tak to było.

W Gabrowie powstało stowarzyszenie ludzi, którzy chcą zachować pomnik dla pamięci o trudzie tych którzy go budowali. Zasiedzieliśmy się w tym muzeum trochę. Robi się ciemno.

GS wyszukał na nawigacji Camping Strinawa. W sumie niedaleko Gabrowa. Jeszcze zaliczamy supermarket i jedziemy. No cóż campingi w Bułgarii to jeszcze baza komunistyczna. Nic się nie zmieniło od tamtych czasów. Pani na bramie skasowała nas na 10 Euro, spisała z paszportów i zapaliła lampy. Mamy prąd i ciepłą wodę. Łazienki nawet spoko tylko, że w Bułgarii preferuje się umieszczanie prysznica tuż obok kibelka, żadne tam kabiny.

Obok nas płynie jakaś rzeka, ale jest ciemno i siedzimy obok busa, oprócz nas żywego ducha tutaj nie ma. Nawet nie wiem gdzie jesteśmy. Gdzieś w Bułgarii 🙂

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.