31 sierpnia 2012 r. Dzień jedenasty.

Rano pod prysznicem spotykam żabę, wielgachną 🙂 Podobno na etacie jako łowca komarów. Żegnamy się ze „Słoneczną Polaną”. Pozytywne miejsce.

Jedziemy do Torunia po drodze przystanek w Brodnicy mają bardzo fajny herb z uciętą dłonią. Zwiedzamy trójkątny rynek, wieżę 54m wysokości, ruiny zamku.

Ucięta dłoń w herbie zgodnie z informacją kustosza bierze się od złodziejstwa. Takie ostrzeżenie dla potomnych.

Jedziemy dalej. Na nasze nieszczęście wjeżdżamy do centrum Torunia, a nasz camping jest po drugiej stronie mostu na Wiśle. Stoimy 45 min w korku obok parku z widokiem na pomnik Kopernika.

Na moście ruch zamienny koszmar jakiś. Camping Tramp tuż za mostem przy Wiśle. Na Campingu zlot miłośników Skody.

Zabawa się rozkręca, a my idziemy tym razem pieszo przez ten nieszczęsny most do Torunia. Zaczyna padać deszcz. Na starym mieście wypas żarcie i dobre piwo. Rekompensata za nasze straty.

Trochę zwiedzamy i z powrotem przez most do busika.

Omawiamy wyprawę.

Zrobiliśmy już ponad 2000 km.

Aśka  jutro wraca do Szczecina. Na szczęście dworzec PKP jest po naszej stronie Wisły.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.