Rano pod prysznicem spotykam żabę, wielgachną 🙂 Podobno na etacie jako łowca komarów. Żegnamy się ze „Słoneczną Polaną”. Pozytywne miejsce.
Jedziemy do Torunia po drodze przystanek w Brodnicy mają bardzo fajny herb z uciętą dłonią. Zwiedzamy trójkątny rynek, wieżę 54m wysokości, ruiny zamku.
Ucięta dłoń w herbie zgodnie z informacją kustosza bierze się od złodziejstwa. Takie ostrzeżenie dla potomnych.
Jedziemy dalej. Na nasze nieszczęście wjeżdżamy do centrum Torunia, a nasz camping jest po drugiej stronie mostu na Wiśle. Stoimy 45 min w korku obok parku z widokiem na pomnik Kopernika.
Na moście ruch zamienny koszmar jakiś. Camping Tramp tuż za mostem przy Wiśle. Na Campingu zlot miłośników Skody.
Zabawa się rozkręca, a my idziemy tym razem pieszo przez ten nieszczęsny most do Torunia. Zaczyna padać deszcz. Na starym mieście wypas żarcie i dobre piwo. Rekompensata za nasze straty.
Trochę zwiedzamy i z powrotem przez most do busika.
Omawiamy wyprawę.
Zrobiliśmy już ponad 2000 km.
Aśka jutro wraca do Szczecina. Na szczęście dworzec PKP jest po naszej stronie Wisły.